Kenyon, HARLEQUIN Gorący Romans, romans ;-)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sherrilyn Kenyon
Captivated by You
B.A.D series
Tłumaczenie – Filipina_86
Beta – Nelly
1
Rozdział pierwszy
W trakcie swojej kariery tajnej agentki, Rhea Stevenson zrobiła wiele rzeczy,
których szczerze nienawidziła: kleiła się do zimnokrwistych zabójców, robiła słodkie
oczy do handlarzy narkotyków, udawała rosyjską wysyłkową pannę młodą,
spacerowała nieuzbrojona po podziemiu, w niemal nieistniejącej sukience, trzymając
pod ramię z handlarzami bronią jądrową.
Ale nic z tego nie przygotowało jej do…
TEGO!
- Chcesz, abym co zrobiła?- Spytała Teę, dyrektor Bureu of American Defense
w skrócie BAD, jak najczęściej nazywali agencję pracujący w niej agenci. Agencja ta
była całkowicie tajna i zajmowała się przede wszystkim walką z terroryzmem. W kraju
mało kto wiedział o jej istnieniu, a większość pracujących tu osób zaliczała się do
grona charakterystycznych postaci. Weźmy taką Teę. Nie miała nawet metra
sześćdziesięciu, była zgrabną i śliczną pół Wietnamką, pół Amerykanką- ale
wystarczyło raz na nią spojrzeć, by wiedzieć, że może być znacznie groźniejsza niż
kobra.
I była.
Tee posłała agentce płaskie, wyprane z emocji spojrzenie.- Będziesz dominą.
Rhea nie mogła zrobić nic z wyjątkiem bolesnego westchnięcia, gdy usłyszała za
sobą męski śmiech, dochodzący od strony, sąsiadującego z jej, biurka.
Zmrużyła oczy, gdy nagle uderzyło w nią paskudne przeczucie.- I od kogo
przyszedł ten genialny pomysł?
Ace podjechał swoim krzesłem do wejścia swojego boksu i zerknął ku jej
niewielkiemu gabinecikowi. Uśmiechnął się do niej niczym kot z Cheshire.
- Och, nie, nie, nie- Powtórzyła twardo Rhea, oddając teczkę z aktami
dyrektorce.- Nie w tym życiu. Niech lepiej agent Ważniak wbije się w nabijaną
ćwiekami skórę i złapie pejcz. Wtedy dewianci będą mogli pobawić się razem.
1
Amerykańskie Biuro Obrony
2
 Ace, który był seksowniejszy niż normalny facet powinien być, posłał jej gorące
i uwodzicielskie spojrzenie.- Nie mogę, kochanie. Nie mam do tego odpowiedniego
tyłka. Z drugiej strony zaś twój…- Jego ciemnoniebieskie oczy przesunęły się na
wysokość bioder Rhe’i i uśmiechnął się lubieżnie, jakby wyobraził sobie objęcie
krągłych półkul jej pośladków.
Agentka nie była pewna czego nienawidzi bardziej- śmiałości jego spojrzenia,
czy sposobu w jaki jej ciało na nie reagowało. Ale jej ciało zawsze zdradzało ją z tym
facetem. Do tej pory nie była w stanie pojąć, jak jedna kobieta może być jednocześnie
przyciągana i odpychana przez ten sam obiekt.
Serio, było z nią coś poważnie nie tak.
- Czy to nie podpada pod molestowanie seksualne?- Zapytała Teę, ignorując fakt,
że część jej osoby mruczała w duchu w podniecenia.- Wiesz, mam znajomości w
EEOC
Dyrektorka wyglądała na rozbawioną jej pytaniem.- Cóż, w tym przypadku on
ma rację. Potrzebujemy agentki, i Ace uznał, że będziesz najlepsza do tego zadania.
Rhea posłała w kierunku mężczyzny świdrujące spojrzenie.- Mogę się założyć,
że tak zrobił.
Agent wstał i podszedł do wejścia, do boksu sąsiadki. Mając sto osiemdziesiąt
siedem centymetrów wzrostu górował znacznie nad drobną pół-Azjatką. Spojrzenie w
jego przystojną twarz, było jak zerknięcie na buźkę dziecka w Boże Narodzenie.
Wrażenie potęgowały jeszcze jego kręcone, potargane blond włosy i wyraziste,
niebieskie oczy.
Posłał diabelski uśmiech Rhei.- Och, tylko pomyśl. Ty… Ja… Łańcuchy i
bicze… Recepta na gorącą noc, nie uważasz?
Raczej recepta na katastrofę.- Chyba na koszmar, chciałeś chyba powiedzieć. Nie
zrobiłabym tego za żadne pieniądze na tej planecie. Wybacz Tee, ale musisz znaleźć
inną agentkę do tego zadania.
Szefowa westchnęła z irytacją.- Potrzebujemy ciebie, Rhea. Jesteś jedyną osobą
w biurze, która pasuje do profilu. Odłóż na bok swoją prywatną niechęć i ten jeden raź
pracuj z Ace’m.
2
Equal Employment Opportunity Commision – Federalna Komisja do spraw równych szans w zatrudnieniu
3
 - Nie zamierzam zdejmować przy nim ubrań, nawet jeśli zapewniłoby mi to
przywilej bicia go.
Marszcząc czoło, mężczyzna splótł ręce na piersi.- A gdyby pomogło
powstrzymać znanego terrorystę?
Rhea zamilkła na te słowa. To był jej czuły punkt i wszyscy w agencji zdawali
sobie z tego sprawę. Nie wiedzieli tylko dlaczego tak było. Powód był prywatny i
osobisty, ale przez niego spędziła całe swoje dorosłe życie na krucjacie mającej za
zadanie powstrzymać niepotrzebną przemoc. Słowo „terrorysta” mogło skłonić ją do
naprawdę niemal wszystkiego.
Nawet do zdjęcia z siebie ubrań przed Ace’m Kruxem, mężczyzną- bogiem,
demonem z charakteru.
- To jest kolejny powód, dla którego byłabyś idealna do tej misji- Dodała
uroczyście pół-Azjatka.- Wszyscy wiemy jak się czujesz.
Nie, oni tak naprawdę nic nie wiedzą. Jednak Rhea ponownie sięgnęła po akta
zadania.- Czy muszę pracować z Ace’m?
Wzruszenie ramion drobnej ślicznotki.- To jego dziecko. Pracował nad tą sprawą
od roku, zna ją od podszewki.
- Nie martw się, Rhea- Wtrącił agent.- Poczujesz się inaczej jak tylko zobaczysz
mnie nago.
Parsknęła na te słowa.- Tak, dzięki. Właśnie przypomniałeś mi, że muszę
zaopatrzyć się w opakowanie Ranigastu oraz innych środków na wzmocnienie
żołądka.
Ace wywrócił oczami.- Taa, jasne. Jakbyś nie była gotowa sprzedać swojej
duszy, by mnie ustrzelić.
Kobieta wyciągnęła broń z kabury na plecach. Odbezpieczyła broń i sprawdziła
czy jest naładowana.– Masz tutaj sporo racji. Chcesz dziesięcio-sekundowe fory czy
mogę zastrzelić się na miejscu?
Thee potrząsnęła głową ku agentowi.- Dlaczego musisz zawsze jej tak dokuczać?
Pewnego dnia naprawdę cię postrzeli i będę zmuszona to autoryzować- Spojrzała na
Rheę.- Odłóż pistolet.
Wzdychając, agentka zabezpieczyła broń.
4
- Och, ona by i tak mnie nie postrzeliła. Ona po prostu ukrywa swoje zauroczenie
moją osobą pod tą powłoką twardzielki.
Zirytowana dziewczyna zrobiła krok ku niemu.- Wiesz, Ace. Wcale nie jesteś
taki kuszący, jak Ci się wydaje.
- Jasne, a ile razy wyobrażałaś sobie mnie nagiego w swoim łóżku?
Rhea policzyła do dziesięciu w myślach i zmusiła się, by nie zareagować na jego
przynętę. Ale najgorsze było w tym wszystkim to, że on miał rację. Uważała go za
fizycznie atrakcyjnego… Jednak w chwili, gdy tylko otwierał usta, miała ochotę go
zakneblować.
- Och tak- Mruknęła sarkastycznie.- Sprawiasz, że mój świat staje w
płomieniach. Och, dziecino, po prostu muszę mieć twoje gorące ciało. Czemu się nie
rozbierzesz do naga i nie zrobimy tego tu i teraz w biurze?
Hunter Wesley Thornton- Payne wysunął przystojną, chociaż lekko pompatyczną
twarz, zza przepierzenia sąsiadującego z pokoikiem Rei. – Jezu, ludzie. Czy możecie
już skończyć z tymi bzdurami? Niektórzy z nas próbują tutaj pracować.
- Od kiedy robisz cokolwiek innego, poza uzupełnianiem swojego port folio,
Payne?- Zapytał Carlos Selgado, który był sąsiadem Rei z przeciwnej strony.-
Niektórzy z nas mają rozrywkę oglądając te fajerwerki.
- Nazywam się Thornton-Payne- Poprawił go Hunter.
Ignorując go jak zawsze, Carlos zerknął na Teę.- Jeśli Rhee naprawdę ma zamiar
pokazać się nago, czy mogę wykopać Ace’a i przejąć jego sprawę?
Dyrektor posłała im wszystkim miażdżące spojrzenie.- Agenci, na dół. Albo
zostaniecie ofiarami wrednego wirusa, który zaatakuje listę płac i skasuje wasze dane.
Wirus ten nosi nazwę Wkurwiona Tea i może sprawić, że żaden z was nie ujrzy pensji
przez co najmniej sześć tygodni, albo i dłużej.
Carols i Hunter natychmiast wyparowali.
Tee odwróciła się do skłóconej pary agentów.- Wy dwoje, bawić się grzecznie.
Rhea parsknęła.- Bawić się grzecznie? Prędzej pobawiłabym się ze skorpionem,
gołymi rękami.
Jej słowa wywołały diabelski uśmiech na twarzy Ace’a, gdy posłał jej kolejne
szacujące spojrzenie.- Chętnie pokażę ci moje żądło, jeśli ty pokażesz mi twoje.
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • motyleq.opx.pl