Knox Tom - Sekret Genezis(1), sensacja, kryminal,thriller
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tom Knox
Sekret Genezis
Tytuł oryginalny The Genesis Secret
Przełożyła Aleksandra Górska
Wydawca Rebis 2010
ISBN 978-83-7510-413-4
Od autora
Sekret Genezis
jest fikcją literacką. Jednak większość pojawiających się tu religijnych,
historycznych i archeologicznych informacji opiera się na faktach i jest zgodna z prawdą.
W szczególności:
Göbekli Tepe [wym. Goubekli Tepej] to stanowisko archeologiczne w południowo-
wschodniej Turcji, w pobliżu Şanhurfy (dawnej Edessy) w miejscu pradawnego sanktuarium
sprzed mniej więcej dwunastu tysięcy lat. Cały kompleks świątynny składający się z głazów,
słupów i rzeźb został celowo zakopany osiem tysięcy lat przed naszą erą. Do dziś nie wiadomo
dlaczego.
Na terenach sąsiadujących z Göbekli Tepe, wśród Kurdów południowej Turcji i
północnego Iraku występuje grupa starodawnych wierzeń znana jako kult aniołów. Niektórzy z
ich wyznawców czczą boga zwanego Malek Taus.
Podziękowania
Wyrazy wdzięczności kieruję do Klausa Schmidta i reszty pracowników Niemieckiego
Instytutu Archeologicznego w Göbekli Tepe, moich redaktorów i kolegów: Eda Grenby'ego,
Davida Suttona, Andrew Collinsa i Boba Cowana, wszystkich pracowników agencji William
Morris London, zwłaszcza zaś mojej agentce Eugenie Furniss oraz Jane Johnson z HarperCollins
UK.
Chciałbym także podziękować mojej córce Lucy - za to, że mnie nie zapomniała, kiedy
zniknąłem na kilka miesięcy, żeby napisać tę książkę.
Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna.
Księga Rodzaju, 22, 9
[Wszystkie cytaty z Pisma Świętego zamieszczone w książce pochodzą z Pisma Świętego
Starego i Nowego Testamentu, wyd. IV, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1989.]
1
Alan Greening był zalany. Przez całą noc pił w Covent Garden: zaczął w Punchu, gdzie
uraczył się trzema czy czterema piwami w towarzystwie starych kumpli ze studiów. Potem
przenieśli się do Lamb & Flag, pubu na tej wypasionej alei w pobliżu Garrick Club.
Jak długo tam zabawili, żłopiąc piwsko? Nie pamiętał. Bo później poszli jeszcze do
Roundhouse, gdzie natknęli się na kilku ludzi z jego biura. I w pewnym momencie przerzucili się
z piwa na mocny alkohol: wódkę, gin, whisky.
Wtedy popełnili fatalny błąd. Tony rzucił: „Chodźmy popatrzeć na dziewczyny".
Roześmiali się, zgodzili, powlekli kawałek St Martin's Lane i kupili sobie wejściówki do
Stringfellows. Bramkarz nie palił się, żeby ich wpuścić, przynajmniej na początku. Patrzył
nieufnie na sześciu młodzieńców, którzy ewidentnie ruszyli w tango już jakiś czas temu, a teraz
przeklinali i rechotali, i to zdecydowanie za głośno.
Kłopoty.
Ale Tony pomachał mu przed nosem częścią swojej obfitej premii z City, stówą lub
więcej, i ochroniarz się uśmiechnął. Powiedział: „Oczywiście, proszę pana" i potem...
Co się zdarzyło potem?
Pamiętał wszystko jak przez mgłę. Stringi, uda, drinki. Uśmiechające się łotewskie
dziewczęta, sprośne dowcipy o rosyjskich futerkach, jakąś Polkę z bajecznymi piersiami i
ogromne morze kasy puszczone na to i owo.
Jęknął. Jego przyjaciele opuszczali klub jeden po drugim, padając z nóg wprost do
wnętrza taksówek. W końcu został już tylko on, ostatni klient w lokalu. Wsadzał kolejne dychy
za stringi Łotyszki, która wirowała na rurze, obracając drobnym ciałem, kiedy on gapił się na nią
bezradnie, z uwielbieniem, w osłupieniu i zaćmieniu umysłu.
Mniej więcej o czwartej nad ranem Łotyszka przestała się uśmiechać, raptem zapaliły się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]