Kosiarz Edmund - Flota Białego Orła, LITERATURA FAKTU - j. polski

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Edmund Kosiarz
FLOTA BIAŁEGO ORŁA
Wydawnictwo Morskie ■ Gdańsk 1980
Seria: HISTORIA MORSKA
© Copyright by Wydawnictwo Morskie 1980
ISBN 83-215-3241-1
Wydawnictwo Morskie Gdańsk 1980
Przed drugą wojnąświatową
Rozwój floty morskiej
Kierownictwo Marynarki Wojennej w drugim dziesięcioleciu Polski
niepodległej dość dobrze orientowałosię w zbrojeniach Niemiec, ale
nie zmieniło ani swych poglądów strategiczno-operacyjnych, ani
przyjętej drogi rozwojowej marynarki. „Siła floty — stwierdził
kontradm. J. Świrski w przemówieniu z okazji 13 rocznicy objęcia
wybrzeża przez Polskę — powinna być proporcjonalna do interesów
państwa
na
morzu,
a
interesy
te
są ogromne.
Zabezpieczenie
komunikacji morskich ma dla nas decydujące znaczenie". Do
wykonywania tego zadania rozbudowywano flotę i przygotowywano jej
siły podczas manewrów i ćwiczeń inspekcyjnych. Flota polska w latach
1929—1932 zasilona została trzema okrętami podwodnymi wybudowanymi
we Francji. Były to: „Wilk", „Ryś"i„Żbik". W tym też czasie
przybyły do Gdyni wybudowane również w stoczniach francuskich
niszczyciele „Wicher" i „Burza". W styczniu 1933 r. stocznie krajowe
przystąpiły do budowy czterech trałowców: „Jaskółki", „Mewy",
„Rybitwy" i „Czajki", które włączone zostaływskład floty w latach
1935—1936, na miejsce wycofanych starych, poniemieckich trałowców o
tych samych nazwach. 11 maja 1934 r. z francuską stocznią Chantiers
et Ateliers Augustin Normand w Hawrze zawarto umowę na budowę za
sumę 11 527 600 zł stawiacza min „Gryf" — okrętu uniwersalnego, o
wyporności 2250 ton, mogącego zabrać na swe pokłady i postawić około
600 min, mającego stosunkowo silne uzbrojenie artyleryjskie, złożone
z6dział kal. 120 mm i dość duży zasięgpływania, wynoszący 9500
mil przy prędkości ekonomicznej 14 węzłów. Okręt ten wszedł do
służby 27 lutego 1938 r. Jednocześnie z budową „Gryfa", 29 marca
1935 r. podpisano umowę z brytyjską firmą Samuela White'a w Cowes na
dostawę dla Polski dwóch niszczycieli za sumę blisko 24 mln zł.Były
to nowoczesne okręty, o wyporności po 2144 ton. Uzbrojenie każdego
stanowiło7dział kal. 120 mm, 4 działa kal. 40 mm, 8 najcięższych
karabinów maszynowych kal. 13,2 mm, 6 wyrzutni torped kal. 533 mm,
2 miotacze i 2 rufowe wyrzutnie bomb głębinowych oraz tory i
wyrzutnie dla 60 min. Okręty rozwijały maksymalną prędkość 39
węzłów,a maksymalny zasięg ich pływania przy prędkości 15 węzłów
wynosił 3500 mil. Pierwszy z nich — „Grom" — przybył do Gdyni 11
maja 1937 r., a drugi — „Błyskawica" — 1 grudnia tegoż roku. W
następnych latach flotę zasiliły jeszcze dwa okręty podwodne —
„Orzeł"i„Sęp", wybudowane na podstawie umowy z 29 stycznia 1936 r.
w stoczniach holenderskich. Byłytoduże jednostki, zwane podwodnymi
krążownikami, o wyporności nawodnej 1100 ton i podwodnej 1473 ton,
uzbrojone w 12 wyrzutni torpedowych. Pierwszy przybył do Gdyni 10
lutego 1939 r., a drugi — 18 kwietnia tegoż roku, przed zakończeniem
prób zdawczo-odbiorczych. Latem 1939 r. flotę zasiliły jeszcze dwa
trałowce, wybudowane w stoczniach krajowych: „Żuraw" i „Czapla" o
wyporności po 183 ton. Budowane w stoczniach krajowych i
zagranicznych okręty miałyróżną wartość i przeznaczone byłydo
wykonywania różnych zadań. W konkretnych warunkach najprzydatniejsze
były najmniejsze z nich — trałowce. Przydatność największego z
okrętów — stawiacza min „Gryf" — była w polskich warunkach co
najmniej problematyczna, a z powodzeniem mogły o ąpić
wybudowane za tę sumę mniejsze jednostki. Budowa w stoczniach
angielskich dwóch niszczycieli oraz w Holandii dwóch okrętów
podwodnych była wyrazem konsekwentnego dążenia KMW, by przystosować
marynarkę wojenną do osłony morskich linii komunikacyjnych. Ponadto
okoliczności towarzyszące zamawianiu niektórych okrętów w stoczniach
zagranicznych pozwalały na wysunięcie przypuszczenia, że o celowości
ich budowy nie zawsze decydowaływzględy umocnienia obronności
państwa. Najgorsze jednak, że budowa okrętów odbywałasię kosztem
obrony nadbrzeżnej i lądowej wybrzeża. Na Półwyspie Helskim w latach
1934—1936 wybudowano tylko jedną nowoczesną baterię artylerii
nadbrzeżnej, złożoną z 4 dział kal. 152,4 mm, zakupionych w Szwecji
za sumę około 1963 tys. zł. W latach 1933—1934 ustawiono na
półwyspie jeszcze dwie baterie, ale miały one po 2 przestarzałe
działalądowe produkcji francuskiej kal. 105 mm i nie stanowiły
większej siły bojowej. Do obrony Gdyni ustawiono baterię z2
przestarzałych dział kal. 100 mm.
Kłopoty z niszczycielami
Wiosną 1939 r., kiedy sytuacja międzynarodowa uległa gwałtownemu
pogorszeniu, a minister spraw zagranicznych III Rzeszy von
Ribbentrop ponowił pod adresem Polski kategoryczne żądanie wcielenia
do Niemiec Wolnego Miasta Gdańska oraz przeprowadzenia
eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez polskie Pomorze
do Prus Wschodnich, politycy polscy zdali sobie sprawę zmożliwości
rychłego konfliktu zbrojnego z Niemcami. Ponieważ kraj ani jego siły
zbrojne nie były do takiej wojny przygotowane, rząd polski gotów był
iść na dalekie ustępstwa wobec Niemiec. Jednocześnie z zabiegami
dyplomatycznymi, rozpoczęto jednak bezpośrednie przygotowania do
odparcia ewentualnego najazdu niemieckiego. Na wybrzeżu bezpośrednie
przygotowania obronne objęłymiędzy innymi rozbudowę i uzupełnienie
jednostek obrony nadbrzeżnejilądowej, reorganizację dowodzenia,
opracowanie planów działań na morzu i lądzie. W zakresie morskiej
obrony wybrzeża najtrudniejszym problemem było opracowanie działań
dywizjonu niszczycieli. Właściwie KMW nie wiedziało, co z nimi
zrobić, a dowództwo floty także nie miało sprecyzowanych poglądów co
do możliwości ich wykorzystania. Były jednostkami stosunkowo
silnymi,mogącymi z powodzeniem walczyć z torpedowcami i
niszczycielami niemieckimi przy zachowaniu ilościowej równowagi, ale
trudno im było stawić czołowiększym zespołom średnich okrętów bądź
krążownikom i pancernikom. Zadania osłony konwojów odpadały z powodu
prawdopodobnego zablokowania przez flotę niemiecką cieśnin duńskich,
a ałania na morskich liniach komunikacyjnych nieprzyjaciela
również nie rokowały sukcesów ze względu na możliwość napotkania
większych okrętów niemieckich. Wyjście niszczycieli w rejon Helu w
celu powstrzymania okrętów niemieckich przed ostrzałem wybrzeżabyło
bezcelowe i groziło konsekwencjami nawiązania walki z przeważającymi
siłami niemieckimi. Tak więc w obliczu bezpośredniego zagrożenia
największe okręty polskie, zbudowane przecież ogromnym wysiłkiem,
stawałysię jednostkami prawie bezwartościowymi w obronie wybrzeża,
przysparzającymi tylko kłopotu kierownictwu marynarki. W istniejącej
sytuacji najlepszym wyjściem wydawało ę wysłanie zespołu
niszczycieli do portów któregoś zpaństw sojuszniczych lub uzyskanie
dla floty polskiej ciężkich okrętów artyleryjskich, pod osłoną
których mogłyby rozwijać swe działania niszczyciele. Nad Bałtykiem
Polska nie zapewniła sobie ani jednego sojusznika i nie mogła liczyć
na pomoc żadnego z państw nadbałtyckich. Pozostawała nadzieja
uzyskania pomocy Francji lub Wielkiej Brytanii. Z pierwszą mimo
rozbieżności w polityce łączyły Polskę:układ sojuszniczy z 1921 r.
iukład gwarancyjny z 1925 r., druga zaś zrozumiałabłędy polityki
monachijskiej i w celu zahamowania agresyjnej polityki Hitlera 31
marca
1939
r.
ustami
premiera
Arthura
Neville'a
Chamberlaina
udzieliła
Polsce
gwarancji
o
pomocy
w
wypadku
zagrożenia
jej
niepodległości.
Plan „Pekin"
Bezpośrednio po polsko-francuskiej konferencji sztabowej szef KMW
kontradm. J. Świrski przedstawił generalnemu inspektorowi Sił
Zbrojnych marsz. Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu projekt odesłania
niszczycieli polskich do Wielkiej Brytanii w chwili bezpośredniego
zagrożenia wojną z Niemcami. Projekt ten uzgodniony został wcześniej
z dowódcą floty kontradm. Józefem Unrugiem. Obaj admirałowie, wobec
braku możliwości udzielenia flocie polskiej pomocy ze strony
marynarki francuskiej, sugerowali początkowo wysłanie do baz
brytyjskich wszystkich czterech niszczycieli, ale wkrótce
skorygowali swój projekt, proponując odesłanie do Wielkiej Brytanii
tylko trzech najwartościowszych jednostek i pozostawienie w Gdyni
niszczyciela „Wicher" jako jednostki niezbędnej do ewentualnej
interwencji sił zbrojnych w Gdańsku i do osłony okrętów minowych
podczas stawiania zagród minowych. Marsz. Rydz-Śmigły projekt ten
zaaprobował, zastrzegając sobie tylko decyzję co do daty odesłania
okrętów. Ponadto realizację projektu uzależniono od wyników rozmów
polsko-brytyjskich w sprawie udzielenia Polsce pomocy przez Wielką
Brytanię. Polsko-brytyjska konferencja sztabowa odbyła ę w
Warszawie w dniach 23—30 maja 1939 r. Admiralicja brytyjska,
podobnie jak francuska, odżegnałasię od udzielenia bezpośredniego
wsparcia flocie polskiej na Bałtyku. Na pytanie szefa Sztabu
Głównego gen. bryg. Wacława Stachiewicza, „czy Anglia zamierza
operować na Morzu Bałtyckim i czy jest ona w stanie przeszkadzać w
komunikacji pomiędzy Rzeszą a Prusami Wschodnimi", przedstawiciel
admiralicji brytyjskiej kmdr Henry Bernard Rawlings dawał początkowo
wymijające odpowiedzi, a 24 maja oświadczył wprost, że „admiralicja
brytyjska nie zamierza wysłać na Bałtyk swych wielkich okrętów" i że
„istnieją również wielkie przeszkody w wysłaniu okrętów podwodnych".
Stwierdzenie to uzasadnił krótko: „naczelne zadanie marynarki
brytyjskiej polega na obronie linii komunikacyjnych imperium celem
zabezpieczenia transportowców z surowcami niezbędnymi w czasie
trwania wojny". Podczas rozmów poruszono także problem obrony Gdyni,
narażonej na pierwsze uderzenie wojsk niemieckich. Szef KMW otwarcie
przyznał, że korzystanie przez flotę z bazy gdyńskiej w wypadku
wojny polsko-niemieckiej będzie problematyczne i dlatego niezbędne
jest wzmocnienie obrony Helu. Kontradm. Świrski zaproponował nawet,
aby admiralicja brytyjska odstąpiła Polsce 2 z 4 posiadanych
ciężkich monitorów. Okręty te, wybudowane w latach pierwszej wojny
światowej specjalnie do niszczenia umocnień nadbrzeżnych i obrony
wybrzeża, miały ograniczone możliwości pływania, ale — posiadającpo
2działa kal. 381 mm — mogły spełniać funkcję baterii nadbrzeżnych.
W takiej też roli zamierzano ich użyć na polskim wybrzeżu. 24 maja
kmdr Rawlings uznał tę propozycję za realną, ale w tydzień później,
30 maja, podczas ostatniego dnia rozmów, kiedy znów rozpatrywano
sprawę monitorów, oświadczył wymijająco, że zadania przewidziane dla
tych okrętów w Anglii nie są mu znane. Jednocześnie zasugerował
możliwość posłużenia się przez flotę polską bazami brytyjskimi.
Kontradm. Świrski natychmiast skorzystał z tej propozycji,
oświadczając, że w celu uniknięcia rozbrojenia niszczycieli w
portach neutralnych, strona polska widzi konieczność odesłania
trzech jednostek tej klasy do portów brytyjskich jeszcze przed
wybuchem wojny. W ten sposób problem niszczycieli został
definitywnie przesądzony. Pozostało tylko opracowanie szczegółowego
planu ich odejścia do baz brytyjskich. Plan ten, oznaczony
kryptonimem „Pekin", został opracowany w sierpniu 1939 r., po
ostatecznym
uzgodnieniu
go
z
przedstawicielem
admiralicji
brytyjskiej kmdr. Whortonem.
Polskie siły i plany obronne
Do obrony wybrzeża w portach na Helu i w Gdyni pozostawało 5 okrętów
podwodnych, niszczyciel „Wicher", stawiacz min „Gryf", 6 trałowców,
2 kanonierki oraz kilka jednostek specjalnych i pomocniczych. Dla
tych okrętów trzeba było jednak opracować plany operacyjne, które
gwarantowałyby możliwie maksymalną skuteczność działań i umożliwiały
uniknięcie chaosu w chwili wybuchu wojny. Niespodziewaną trudnością
w planowaniu działań okazał się brak dyrektywy naczelnego dowództwa
co do roli i zadań sił polskich na wybrzeżu i morzu. 24 marca 1939
r.dowództwo floty we własnym zakresie ustaliło, że w wypadku wojny z
Niemcami główną bazą morską stanie się port wojenny na Helu, a
Gdynia, narażona na bezpośrednie ataki wojsk lądowych i lotnictwa
niemieckiego, miałabyć uważana za bazę tymczasową, bronioną do
czasu pełnej mobilizacji floty i przerzucenia niezbędnego
wyposażenia oraz zapasów materiałowych na Hel. Wytyczne Generalnego
Inspektoratu Sił Zbrojnych wydane zostałyz żym opóźnieniem
dopiero 26 lipca 1939 r. i w zasadzie zgodne były z ustaleniami
dowództwa floty. Rozkaz generalnego inspektora Sił Zbrojnych marsz.
Rydza-Śmigłego, wydany z datą 30 lipca 1939 r., ujmował je
następująco: „I. Zadania na morzu: przeszkadzać w komunikacji
morskiej między Rzeszą a Prusami Wschodnimi. II. Zadania na wybrzeżu:
a) Bronić Helu jako zasadniczej bazy dla Marynarki Wojennej. b)
Bronić rejonu Gdyni w ten sposób, by:
— nie dopuścić do jego zaskoczenia

umożliwić mobilizacją Floty
i
przesunięcie
wyposażenia
znajdującego się w Gdyni, na Hel
— jak najdłużej uniemożliwić nieprzyjacielowi swobodne korzystanie z
szosy i linii kolejowej Wejherowo—Gdynia oraz nie dopuścić do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • motyleq.opx.pl