Koontz Dean - Twarz (poprawione), 2013,10,04

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
DEAN KOONTZ
TWARZ
The Face
Przełożyła Maciejka Mazan
Tę książkę dedykuję trzem wyjątkowym mężczyznom
oraz ich
żonom, które tak ciężko pracowały, by wyrzeźbić ich z surowej gliny.
Dla Leasona i Marlene Pomeroyów, Mike’a i Edie Martinów oraz
Jose i Rachel Perezów.
Po zakończeniu projektu nie będę umiał
wstać z łóżka, chodzić
po domu
czy iść spać, nie myśląc o was.
Pewnie trzeba będzie przywyknąć.
Cywilizowana dusza ludzka (...) nie może się pozbyć poczucia
niesamowitości.
Thomas Mann,
„Doktor Faustus”
1
Jabłko rozcięto na pół, a następnie połówki zszyto grubą
czarną nitką. Mocne szwy były regularne. Każdy węzełek zawiązano
z chirurgiczną precyzją.
Odmiana jabłka – czerwone delikatesowe – mogła mieć
znaczenie. Jeśli wziąć pod uwagę, że informacje dostarczano w
postaci przedmiotów i obrazów, nigdy słowami, każdy szczegół mógł
zaważyć na ich znaczeniu, tak jak przymiotniki i znaki
przestankowe w prozie.
Jednak bardziej prawdopodobne jest, że jabłko wybrano,
ponieważ nie było dojrzałe. Miększy miąższ pękałby nawet wtedy,
gdyby użyto bardzo cienkiej igły i delikatnie zaciskano szwy.
Jabłko, czekając na dokładniejsze badania, stało na biurku w
gabinecie Ethana Trumana. Czarne pudełko, w które było
zapakowane, znajdowało się obok, szeleszcząc podartą czarną
bibułką. Wiadomo, że nie zostawiono na nim żadnych śladów.
Parterowe mieszkanie Ethana w zachodnim skrzydle
posiadłości składało się z gabinetu, sypialni, łazienki i kuchni. Z
wysokich weneckich okien rozciągał się wspaniały widok na nic
interesującego.
Poprzedni lokator nazywał gabinet bawialnią i urządził go
stosownie do tej nazwy. Ethan miał w życiu za mało zabawy, żeby
poświęcać jej cały pokój.
Przed otworzeniem pudełka sfotografował je aparatem
cyfrowym. Zrobił także zdjęcia czerwonego delikatesowego pod
trzema różnymi kątami. Założył, że jabłko rozpołowiono, by do
środka włożyć jakiś przedmiot. Nie spieszyło mu się do rozcięcia
szwów, aby przekonać się, co też to mogło być.
Przez te wszystkie lata spędzone w wydziale zabójstw pod
pewnymi względami stał się twardszy. Pod innymi nadmierny
kontakt z wyjątkową przemocą zwiększył jego wrażliwość. Miał
dopiero trzydzieści siedem lat, ale kariery w policji już nie zrobi.
Jednak instynkt ciągle miał wyostrzony, a podejrzenia mroczne.
Wiatr uderzył w weneckie okna. Zabębnił deszcz.
Łagodna burza dała mu pretekst, by zostawić jabłko i podejść
do najbliższej szyby.
Framugi, klamki, balustrady – wszystkie elementy okien w tym
wielkim domu były odlane z brązu. Pod wpływem czynników
atmosferycznych te, które znajdowały się na zewnątrz, pokryły się
efektowną zieloną patyną. Wewnątrz pracowite ręce polerowały je aż
do ciemnorubinowego brązu.
Każda szyba w oknach była szlifowana na krawędziach.
Wszędzie, nawet w najskromniejszych pomieszczeniach służbowych.
Choć rezydencja została zbudowana dla filmowego mogoła u
schyłku wielkiego kryzysu, nigdzie – od wejściowego foyer po
najdalszy korytarz – nie było widać śladu oszczędności. Materiały
płowiały na sklepowych półkach, samochody rdzewiały z tęsknoty za
klientem w salonach sprzedaży, a przemysł filmowy kwitł. W
ciężkich czasach, tak samo jak w dobrych, nie słabnie popyt na dwa
niezbędne artykuły: jedzenie i iluzje.
Za wysokimi oknami gabinetu rozciągał się widok jak z
dekoracji filmowej: doskonale odmalowana trójwymiarowa scena,
która w filmowym obiektywie wyglądałaby równie prawdopodobnie
jako krajobraz tak obcej planety, jak i ziemski, tak doskonały,
jakiego na świecie się nie spotykało.
Przed domem rozpościerał się trawnik zieleńszy od łąk edenu,
bez jednego chwastu czy zrudziałego listka. Majestatyczne korony
ogromnych dębów kalifornijskich i opadające konary
melancholijnych cedrów himalajskich – każdy egzemplarz wręcz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • motyleq.opx.pl