King Stephen - Czarny dom, ebooki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stephen King
Peter Straub
Czarny Dom
Black House
Przełożył: Marek Mastalerz
Wydanie polskie: 2002
 Davidowi Genertowi
I Ralphowi Vinzianzy
Zabierasz mnie tam gdzie nigdy nie byłem,
Ze złota wykute pocałunki mi ślesz,
Niech więc koronę na twoich lokach złożę,
Królowo świata, bądźże pozdrowiona!
- The Jayhawsk
Właśnie tu i teraz…
 Część pierwsza
Witajcie w regionie Coulee
Rozdział pierwszy
Właśnie tu i teraz, jak zwykł mawiać stary przyjaciel, jesteśmy w płynnej teraźniejszości,
gdzie ostrość wzroku nigdy nie gwarantuje klarowności spojrzenia. Tutaj: około dwustu stóp
– na wysokości szybującego orła – nad najdalej na wschód wysuniętym skrajem Wisconsin,
gdzie przypadkowe meandry Missisipi wyznaczają naturalną granicę. Teraz: wczesny
piątkowy ranek kilka lat po początku zarówno nowego stulecia, jak i milenium, których
niezbadane tory są tak dokładnie skryte, że nawet ślepiec ma większą szansę przewidzenia
przyszłości niż wy czy ja. Właśnie tu i teraz – dopiero co minęła szósta rano, a słońce unosi
się nisko na bezchmurnym niebie na wschodzie. Pewna siebie, biało-żółta kula jak zawsze
pnie się ku przyszłości, za sobą pozostawiając stale gromadzącą się przeszłość, ciemniejącą w
miarę oddalania się i czyniącą ślepców z nas wszystkich.
W dole pierwsze promienie słońca kładą płynne odblaski na szerokich rzecznych falach o
miękkich zarysach. Światło odbija się od torów Kolei Północnej Burlington – Santa Fe,
biegnącej wzdłuż brzegu z tyłu obskurnych piętrowych domów przy drodze okręgowej Oo.
nazywanej także Nailhouse Row. Jest to najniżej położona okolica miło wyglądającego
miasteczka, które rozciąga się pod nami w górę i na wschód. Można odnieść wrażenie, że w
tym momencie życie w regionie Coulee wstrzymuje oddech. Zastałe w bezruchu powietrze
przesycone jest tak zdumiewającą czystością i błogością, że łatwo uwierzyć, iż dałoby się
wyczuć, jak ktoś o milę stąd wyrywa z ziemi rzodkiewkę.
Szybujemy w stronę przeciwną niż rzeka, zmierzając w stronę słońca nad lśniącymi
szynami, dachami i podwórkami na tyłach domów przy Nailhouse Row, a następnie nad
rzędem wspartych na odchylanych nóżkach motocykli Harley-Davidson. Niepozorne domki
postawiono na początku niedawno minionego stulecia dla formierzy, odlewników i
pakowaczy z fabryki gwoździ Pederson Nail. Wychodząc z założenia, że robotnicy raczej nie
będą się uskarżać na wady dotowanych domostw, sklecono je jak najtańszym kosztem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • motyleq.opx.pl