Kapuscinski Ryszard - Cesarz 2, dokument

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
IDZIE, IDZIEW�r�d ludzi cz�sto obserwuje si� l�k przedupadkiem. A przecie� upadki zdarzaj� si� na-wet najlepszym zawodnikom �y�wiarstwa fi-gurowego; spotykamy si� z nimi tak�e w �y-ciu codziennym. Upa�� bezbole�nie trzeba u-mie�. Na czym ,polega bezbolesny upadek?Jest to upadek kierowany, tzn. po znacznymzachwianiu r�wnowagi kierujemy cia�o w t�stron�, na kt�rej b�dzie on najmniej z�o�liwy.Upadaj�c rozlu�niamy mi�nie i kulimy si�,chowaj�c g�ow�. Upadek wed�ug opisanychwskaz�wek nie jest gro�ny. Natomiast unika-nie go za wszelk� cen� jest cz�sto przyczyn�upadk�w bolesnych, wykonywanych w ostat-niej chwili, bez przygotowania.(Z. Osi�ski, W. Starosta - �y�wiarstwo szybkie i figu-rowe)Za wiele wydaje si� praw, za ma�o daje si�przyk�ad�w(Saint-Just -- Wyb�r pism. T�um. J. Ziemilski, B. Kuli-kowski)Istniej� w pa�stwie osobisto�ci,o kt�rych nicwi�cej nie wiadomo, pr�cz tego, �e nie wolnoich obra�a�.(K. Kraus - Aforyzmy. T�um. M. Dobrosielski)Dworacy wszelkich epok odczuwaj� jedn� o-gromn� potrzeb�: m�wienia tak, by nie powie-dzie� niczego.(Stendhal - Racine i Szekspir. Ttum. W. Natanson)A chodz�c za marno�ci�, marnymi si� stali(Jeremiasz 2.5.)Cho�by�cie robili jeszcze co� dobrego, siedzi-cie tutaj zbyt d�ugo. Powiadam wi�c-odejd�cie, ju� chcemy was si� pozby�. Na li-to�� bosk� - wyno�cie si�!(Cromwell - do cz�onk�w Parlamentu zwanego D�ugo-trwa�ym)F.U-H.:Tak, to by� rok sze��dziesi�ty. Straszny rok, przy-jacielu. Z�o�liwy czerw zal�g� si� w zdrowym i soczystymowocu naszego cesarstwa, a wszystko potoczy�o si� tak fatal-nie i niszczycielsko, �e owoc ten, zamiast sokiem, niestety.sp�yn�� krwi�. Opu��my flagi do po�owy masztu i pochylmyg�owy. Po��my r�k� na sercu. Dzi� wiemy ju�, �e ogl�dali�-my pocz�tek ko�ca i �e to, co nast�pi�o p�niej, by�o bez-wzgl�dnie nieodwracalne. S�u�y�em w�wczas czcigodnemupanu jako urz�dnik w ministerstwie ceremonia�u, w departa-mencie orszak�w. W ci�gu zaledwie pi�ciu lat mojej pilnej i ni-czym nie ska�onej s�u�by tylu zazna�em utrapie�, �e doszcz�t-nie osiwia�em! A bra�o si� to st�d, �e kiedy pan nasz udawa�si� z wizyt� zagraniczn� albo opuszcza� Addis Abeb�, aby swo-j� obecno�ci� wyr�ni� jak�� prowincj�, w pa�acu zaczyna�asi� najbardziej zaciek�a i bezpardonowa walka o udzia� w ce-sarskim orszaku. Walka ta przebiega�a zawsze w dw�ch run-dach, to znaczy - w pierwszej nasi notable i prominenci sta-czali pojedynki o sam� obecno�� w orszaku, o wpisanie na li-st� orszakow�, a w drugiej - ju� tylko zwyci�zcy eliminacjisi�owali si� mi�dzy sob� o zdobycie odpowiednio wysokiego iI, godnego miejsca w �wicie. Sama g�ra orszaku, jego pierwszeszeregi, nie sprawia�a nam, urz�dnikom, �adnych trudno�ci, gdy�wyboru dokonywa� tu wy��cznie dobrotliwy pan, a jego ka�dora-zowe decyzje przekazywa� nam adiutant cesarza za po�rednic-twem gabinetu mistrza dworskiego ceremonia�u. G�r� t� tworzylicz�onkowie rodziny imperialnej i rady koronnej, wyr�nieni, ministrowie, a tak�e ci dygnitarze, kt�rych osobliwy pan wo-la� mie� blisko siebie, je�eli wcze�niej powzi�� w stosunku donich podejrzenie, �e pod jego nieobecno�� mog� w stolicy spi-skowa�. Nie mieli�my r�wnie� powik�a� przy ustalaniu robo-czej, us�ugowej ko�c�wki orszaku, do kt�rej wchodzili ludzieochrony, kucharze, poduszkowi, szatni, woreczkowi, tragarzeprezent�w, pieskowi, tronowi, lokaje i s�u�ki. Ale mi�dzy g�r�a ko�c�wk� istnia�o czyste pole, puste miejsce na li�cie, i tew�a�nie lu�n� przestrze� starali si� opanowa� faworyci i dwo-rzanie. My, orszakowi, �yli�my jak mi�dzy m�y�skimi kamie-niami, czekaj�c tylko, kt�ry nas zgniecie. Mieli�my bowiemwpisywa� na list� proponowane nazwiska i przesy�a� je wy-�ej. Na nas wi�c wali� si� t�um faworyt�w i atakowa� to pro-�b�, to gro�b�, to s�ysza�o si� lament, to zaprzysi�enie zemsty,ten wyprasza� �aski, inny podtyka� pieni�dze, jeden obiecywa�z�ote g�ry, drugi zapowiada� donos. Bez przerwy wydzwanialiprotektorzy faworyt�w, a ka�dy poleca� umie�ci� swojego wy-bra�ca, a sro�y� si� przy tym, a grozi�. Ale protektorom trud-no dziwi� si�, gdy� sami robili to pod naciskiem, jako �e upar-cie cisn�y ich do�y, a i oni te� cisn�li si� mi�dzy sob�, bo ja-ka� by to by�a ujma, gdyby jeden protektor umie�ci� swojegofaworyta, a drugi - nie. Tak, m�y�skie kamienie sz�y w ruch,a nam, orszakowym, biela�y sko�atane g�owy. Ka�dy z mo�-nych protektor�w m�g� nas zgnie�� na miazg�, a czy� by�o na-sz� win�, �e nie da�o si� wsadzi� do orszaku ca�ego cesarstwa?A kiedy ju� wszyscy jako� si� upchn�li i lista nieco utrz�s�asi�, ug�adzi�a, nowe zaczyna�o si� rozkopywanie i wywracanie,przesuwanie, wyprzedzanie, nowe wa�nie i d�sy. Bo ci, co ni-�ej, chcieli wy�ej, kto by� 43, chcia�by 26, kto 78, po��da� 32,kto 57, pi�� si� na 29, kto 67, wali� prosto na 34, kto 41, pcha�si� na 30, kto 26, liczy� na 22, kto 54, podgryza� 46, kto 39.po cichu wsuwa� si� przed 26, kto 63, drapa� si� na 49 i takku g�rze bez ko�ca. W pa�acu wrzenie, za�lepienie, po kory-tarzach bieganie, koter�� naradzani�, bo uk�ada si� list� orsza-ku i dw�r ca�y tylko tym zaj�ty a� do chwili, kiedy po salo-nach i biurach rozejdzie si� wiadomo��, �e dostojny pan wy-s�ucha� listy, zaleci� nieodwo�alne poprawki i nast�pnie przy-takn�� g�ow�. Teraz niczego nie mo�na ju� zmieni� i ka�dywie, jakie przypad�o mu miejsce. �atwo pozna� po sposobiechodzenia i m�wienia, kto zosta� powo�any do orszaku, gdy�zaraz z takiej okazji tworzy�a si�, cho�by kr�tkotrwa�a, orsza-kowa hierarchia, kt�ra zaczyna�a �y� obok hierarch�� doj��i hierarch�� tytu��w, bo pa�ac nasz tworzy� ca�� wi�zk�, ca�ysnop hierarch�� i je�eli kto� na jednym promieniu opada�, tona innym sta� i podnosi� si�, i w ten spos�b ka�dy znajdowa�dla siebie satysfakcj� i nape�nia� si� dum�. O takim, kogowpisano na list�, inni m�wili z podziwem i zazdro�ci� - patrz-cie, ten b�dzie chodzi� w orszaku! A je�eli wyr�nienie tospotka�o go wiele razy, dostojnik �w stawa� si� czci� otoczo-nym weteranem orszakowym. Wszelkie zabiegi wok�orsza-kowe wzmaga�y si� gwa�townie, kiedy pan nasz udawa� si�z wizyt� zagraniczn�, z kt�rej przywozi�o si� obfite prezentyi zaszczytne dekoracje, i wtedy w�a�nie, w ko�cu roku sze��-dziesi�tego, cesarz ruszy� z wizyt� do Brazyl��. Na dworze sze-ptano, �e b�dzie tam du�o ucztowania, nabywania, ob�awiania,wi�c taki zacz�� si� turniej o miejsce w orszaku, taka~zapal-czywa i brawurowa szermierka, �e nikt nie zauwa�y�, i� w sa-mym wn�trzu pa�acu zawi�za� si� straszliwy spisek. Ale czyrzeczywi�cie nikt, m�j przyjacielu? P�niej okaza�o si�, �e Ma-konen Habte-Wald ju� wcze�niej co� zw�cha�. Zw�cha�, z�apa�i doni�s�. By�a to dziwna posta� - nieboszczyk Makonen. Mi-nister, wybraniec maj�cy tyle doj�� do monarchy, ile chcia�,prawdziwy ulubieniec naszego pana, a jednocze�nie dostojnik,kt�ry nigdy nie my�la� o upychaniu swojego worka. Ale pannasz, mimo i� nie lubi� �wi�tych w swoim otoczeniu, wyba-cza� mu t� s�abo��, gdy� wiedzia�, �e dziwaczny ten faworytnie ma czasu zajmowa� si� kieszeni�, poniewa� ca�y jest po-ch�oni�ty jedn� my�l� -' jak najlepiej s�u�y� cesarzowi! Ma-konen, przyjacielu, by� ascet� w�adzy, ofiarnikiem pa�acu. Cho-dzi� w starym ubraniu, je�dzi� starym volkswagenem, mieszka�;~.~ starym domu. Dobrotliwy pan lubi� ca�� t� prost�, z nizinspo�ecznych wywodz�c� si� rodzin� Makonena i jednego z je-go braci imieniem Aklilu powo�a� do godno�ci premiera, a in-nego, imieniem Akalu, mianowa�. Sam Makonen te� by� mi-nistrem przemys�u i handlu, ale urz�dem tym zajmowa� si�rzadko i z niech�ci�. Ca�y czas po�wi�ca� rozbudowie swojejprywatnej sieci donosicieli i na to wydawa� wszystkie pieni�-dze, jakie posiada�. Makonen stworzy� pa�stwo w pa�stwie,mia� sw�ich ludzi w ka�dej instytucji, w urz�dach, w wojskui w policji. Nad zbiera�iem i porz�dkowaniem donos�w praco-wa� dzie� i noc, ma�o sypia�, mia� zniszczon� twarz i wygl�da�jak cie�. Spala� si� w tym dzia�aniu, ale spala� si� milczkowa-to i krecio, bez sceny i fanfaronady, szary, skwa�nia�y, skrytyw p�mroku, sam jak p�mrok. Najg��biej stara� si� przenika�inne, konkurencyjne siatki wywiadowcze w�sz�c tam sztyleti ,zdrad� i - jak potwierdzi�o si� teraz - w�sz�c s�usznie, a tow my�l zasady naszego pana, �e je�li dobrze si� ww�cha�, towsz�dzie �mierdzi. TakDalej m� mi, �e w szafie Makonena, w prywatnejszafie tego fanatycznego kolekcjonera donos�w, nagle zacz�apuchn�� teczka z nazwiskiem Germame Neway. Dziwne jest�ycie teczek, m�wi. S� takie, kt�re la,tami wegetuj� na p�ce,cienkie i wyblak�e jak zasuszone li�cie, zamkni�te, pokrytekurzem, w zapomnieniu wyczekuj�ce .dnia, kiedy nigdy dot�dnie tykane, b�d� w ko�cu podarte i w�ucone do pieca. To te-czki ludzi lojalnych, kt�rzy wiedli przyk�adny i oddany cesa-rzowi �ywot. Otw�rzmy dzia� - Post�pki: �adnej negatywno-�ci. Otw�rzmy dzia� - Wypowiedzi: ani jednej karteluszki.Powiedzmy, jest jednak kartka, ale na niej, z polecenia czci-godnego pana, minister pi�ra napisa� - fatina bere, to zna-czy - Pacni�cie Pi�rem, pr�ba pi�ra. To znaczy, �e pan naszuzna� zapis za wprawk� m�odego pracownika Makonena, kt�-ry jeszcze nie nauczy� si�, kiedy i na kogo mo�na donosi�.Czyli kartka jest, ale uniewa�niona, :jak przekre�lony weksel.Bywa te�, �e teczka, latami chuda i zamkni�ta, w pewnej chwi-li o�ywa, z martwych powstaje, zaczyna przybiera� na wadze,tyje. Taka teczka ~zaczyna �le pachn��. Jest to znany zapach,jaki wydziela si� z miejsca, gdzie zosta�a Pope�niona nielojal-no��. Na t� wo� Makonen ma wyczulony, wra�liwy nos. Za-czyna i�� tropem, �ledzi, wzmaga nadz�r. Cz�sto �ycie takiejteczki, kt�ra ruszy�a si� i przybra�a na ~wadze, ko�czy si� takgwa�townie, jak �ycie jej g��wnego bohatera. Oboje znikaj�-on ze �wiata, a jego teczka z szafy Makonena. Jest jaka� od-wrotna proPorcjonalno��... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • motyleq.opx.pl