Keller Jozef - Zarys dziejow religii, Duchowosc Religia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ZARYS DZIEJÓW RELIGII
Praca zbiorowa pod redakcja Komitetu:
prof. dr Józef Keller - przewodniczący prof. dr Wiesław Kotański prof. dr Witold Tyloch mgr
Bogdan Kupis
ISKRY • WARSZAWA • 1986
OD KOMITETU REDAKCYJNEGO
Piąte, poprawione wydanie
Zarysu dziejów religii
stanowi autoryzowany skrót trzeciego wydania z 1976 roku,
opracowanego przez Komitet Redakcyjny w składzie:
prof. dr Józef Keller - przewodniczący, prof. dr Wiesław Kotański, prof. dr Witold Tyloch, mgr Bogdan Kupis.
Skrócony tekst ukazał się w czwartym wydaniu w trzech osobnych tomach: l. Religie Azji, Afryki, Ameryki,
Australii i Oceanii (1980), 2. Religie Bliskiego Wschodu i dawnej Europy (1981), 3. Religie uniwersali-styczne
(1982). Obecnie powracamy do wydania książki jednotomowej.
ISBN 83-207-0849-4
© Copyright by Państwowe Wydawnictwo »Iskry«, Warszawa 1986
Printed in Yugoslavia
Józef Keller
RELIGIA
Na pytanie, czy można tę wielką rozmaitość zjawisk, jaką historyk spostrzega w religiach wymarłych i współczesnych, ująć
w jakiś schemat i stworzyć określenie odpowiadające im wszystkim, różne dawano odpowiedzi. Liczba skonstruowanych dotąd
definicji jest ogromna, ale żadna z nich nie spełnia warunków poprawności, gdyż żadna nie charakteryzuje wszystkich religii
jako zjawisk specyficznych.
Trudności związane z formułowaniem definicji religii zwiększają się jeszcze, kiedy trzeba w niej zmieścić zjawiska, które
nie są bezspornie zaliczane do religijnych. Chodzi tu o znane na terenie religioznawstwa zjawiska pograniczne, jak magia,
telepatia, teozofia, niektóre kierunki z pogranicza filozofii i religii, np. personalizm katolicki. W pewnych środowiskach
widoczne są tendencje do rozszerzania zakresu religii i włączania do niej zjawisk pogranicznych. Dzieje się tak albo dlatego, że
nie znajduje się dla nich jakiejś właściwszej kategorii, albo dlatego, że zjawiska te spełniają takie funkcje, jakie zwykło się
przypisywać religii.
Niezależnie od tego, czy religię pojmuje się w sposób szerszy czy węższy, jesteśmy świadomi, że istnieją pewne cechy
właściwe i wspólne wszystkim religiom. W celu ich wyszukania można się posłużyć rozmaitymi metodami: albo wyjaśniając
sam termin ,,religia", albo analizując strukturalne elementy, albo też wykrywając pewne prawidłowości w historii zjawisk
uznawanych za religijne. W praktyce próbowano wszystkich tych sposobów. Próby wykrycia poszukiwanych cech w wyniku
analizy samej nazwy, stosowane już przez Cycerona, Laktancjusza i Augustyna, nie dały pozytywnego rezultatu, gdyż samo
słowo ,,religia" wyprowadzano od różnych źródloslowów i rozmaicie je tłumaczono. Nie przyniosła też dotąd rezultatów analiza
elementów strukturalnych religii - przy jej zastosowaniu bowiem z góry zakładano, że religia jest czymś jednym i elementy
strukturalne w rozmaitych religiach są takie same. Najwięcej wartości dla osiągnięcia wymienionego celu ma metoda historyczna
zapoczątkowana, przez ewolucjonizm i rozwinięta przez marksizm. Przy jej użyciu określa się rzeczywistość jako przejściową,
zmienną i uwarunkowaną, odrzuca się koncepcję wiecznej i niezmiennej istoty
rzeczy.
Ona pozwala dostrzec, że każdy przejaw kultury, a więc i religia, kształtuje się w zależności od innych
przejawów z uwzględnieniem sprzeczności występujących nie tylko pomiędzy różnymi zjawiskami, ale i wewnątrz
tego samego zjawiska. W tym świetle religia przedstawia się jako wynik procesu historycznego, a nie jako coś
stałego i wiecznego. Metoda ta, ujawniając siły określające rozwój historyczny w materialnych warunkach bytu
społecznego, pozwala wyjaśnić istotną dla naszego problemu jednokierunkowość rozwoju wszystkich religii: u
różnych ludów i w różnych okresach zachodzi ten sam proces. Ponieważ jednak dokonuje się on w rozmaitych
warunkach, przy jednokierunkowości występuje wielorakość form religijnych.
Obserwacja rozmaitych religii od strony historycznej wykazuje, że elementem właściwym i wspólnym
wszystkim religiom jest stosunek do
sacrum
(tego, co święte). Oznacza ono wartość typowo religijną, nie dającą się
zdefiniować, uznawaną za najwyższą, decydującą o ludzkim losie. W różnych religiach jest ona różnie pojmowana:
w religiach monoteistycznych jest utożsamiana z bóstwem, w politei-stycznych z panteonem, w innych ze światem
duchów, w innych z wartościami o charakterze moralnym, w innych z silą techniczną itd. Religia więc wyraża
zawsze stosunek do ,,czegoś innego", ale na pytanie, czym jest to „coś innego", każda religia odpowiada na swój
sposób. Obok pojęcia bóstwa występuje pojęcie demonów, które pod względem moralnym często są czymś
obojętnym. Owo
sacrum
tedy może być bytem osobowym lub bezosobowym, duchowym lub materialnym, może
mieć charakter moralny lub czysto techniczny (dynamiczny). Jest rzeczą zrozumiałą, że takie wyodrębnienie
wspólnego elementu we wszystkich religiach jest ich określeniem raczej formalnym niż treściowym. Zakłada
bowiem, że w różnych religiach wartość ta ma swoistą treść i w czym innym jest ucieleśniona.
Stosunek człowieka do owej wartości
sacrum
wyraża się w dwojakiej postawie:
wartość ta bowiem pociąga człowieka i odpycha go jednocześnie. W religiach prymitywnych znane jest „tabu",
które utrzymuje dystans, odpycha i przez to chroni swą siłę. Mistyka zna najwyższe przerażenie przy najwyższym
zachwycie. Głośne określenie Schleiermachera, że religia jest stosunkiem zależności, nie jest właściwe i dokładne,
gdyż nie wyraża tego, co jest oddaniem, zaufaniem i miłością z jednej strony, oraz tego, co jest ucieczką i buntem, z
drugiej. W wielu religiach panuje przekonanie, że siła ta ma wpływ na działalność ludzką, że sądzi ludzi i wymierza
im sprawiedliwość.
Określenie religii na podstawie wydobycia jednego elementu nie jest z pewnością doskonałe i precyzyjne - na
razie jednak nie potrafimy sformułować dokładniejszego. W szczególności pozostaje trudność wyróżnienia w
każdym przypadku zjawiska religijnego od niereligijnego. Wspomniano już o takich zjawiskach jak telepatia czy
teozofia. Pozostaje nadto trudność wyróżnienia religii od magii. Pomiędzy tymi zjawiskami zachodzi ścisły związek
nie tylko genetyczny, ale i treściowy. Zachodzą one na siebie i nie wiadomo, gdzie kończy się magia, a zaczyna
religia. Często mamy do czynienia ze zjawiskiem mieszanym. Nawet we
współczesnych rozwiniętych religiach, nie mówiąc o dawnych i prymitywnych, spełnia się niemalo czynności o
charakterze magicznym - wystarczy wspomnieć o sakramentach w katolicyzmie. Mamy też nieraz do czynienia z
„walką z Bogiem" jako wyrazem postawy modlitewnej, a to jest element typowo magiczny. Różnica bowiem
pomiędzy magią i religią polega przede wszystkim na tym, że chociaż w magii występuje ten sam przedmiot co w
religii, to stosunek do tego przedmiotu jest odmienny: magia stara się nad nim zapanować, a religia wyraża
względem niego uległość i poddanie. Czynności magiczne zmierzają do podporządkowania sobie sil
nadprzyrodzonych, których istnienia człowiek, szczególnie w warunkach prymitywnych, dopatruje się w świecie.
Czynności religijne natomiast posiadają charakter kultowy, wyrażają cześć, poddanie, uległość i prośbę dla
zjednania sobie tych sił. Magia za pomocą niewłaściwych środków stara się podporządkować sobie nie tylko siły
przyrody, ale i moce nadnaturalne, religia zaś właściwymi sobie środkami stara się te moce nastawić przychylnie
względem ludzi, a ludzi usposobić względem nich poddańczo i ulegle.
Próby wyjaśnienia genezy religii natrafiają na jeszcze większe trudności aniżeli próby określenia jej istoty. Jaki
był początek religii, jakie jej źródła, kiedy i w jakich warunkach powstała, na czym opiera swą egzystencję? W tych
pytaniach chodzi nie o tę lub inną religię, lecz o wszystkie. Chodzi o wyjaśnienie, jaka była religia pierwotna i jakie
etapy jej historii. Odpowiedzi na takie pytania było wiele, szczególnie w ciągu ostatnich stu lat. Na ogół jednak mają
one już tylko znaczenie historyczne.
Spór o genezę religii obfitował w nieporozumienia, których główną przyczyną było to, że mieszano pojęcie
religii pierwotnej z pojęciem religii prymitywnej, wierzenia pierwotne traktowano jako prymitywne. Już w ubiegłym
stuleciu zgromadzono znaczne ilości informacji o wierzeniach ludów żyjących w prymitywnych warunkach i na tej
podstawie rekonstruowano wierzenia ludów pierwotnych. Było to pociągające uproszczenie. Dziś zdajemy sobie
sprawę z tego, że na podstawie wierzeń ludów żyjących w prymitywnych warunkach można wnioskować o pew-
nych wierzeniach wymarłych, ale nie wolno wysnuwać wniosków o religiach pierwotnych.
Analiza wierzeń ludów prymitywnych stanowiła dla wielu myślicieli ostatnich stu lat jedyne źródło, na którym
opierali swoje poglądy o wierzeniach pierwotnych. Każdy badacz uważał za swoją powinność konstruowanie teorii
najwcześniejszych wierzeń. Zdaniem Maxa Miillera taką postacią był kult nieskończoności, zdaniem P. Tielego i
B.Tylora kult dusz i duchów, według E.Durkheima totemizm grupowy, według T. Preussa nieporadne zabiegi
magiczne, zdaniem R. Otto mistyczna trwoga uwarunkowana czynnikami metafizycznymi, według W. Jamesa
magiczno--myśliwskie praktyki człowieka pierwotnego, zdaniem M. Eliadego poczucie jedności ducha
indywidualnego z wszechświatem.
W obiegu było kilka terminów, takich jak fetyszyzm, totemizm, animizm, preanimizm, magizm, pramonoteizm, które
konkurowały z sobą o pierwszeństwo. Każdy z tych terminów określał w jakiejś teorii ową pierwotną religię i był uważany za
pierwszy szczebel, od którego miał się rozpoczynać rozwój wszystkich dawnych i obecnych religii świata.
Fetyszyzm oznacza kult pewnych
rzeczy,
którym z powodu mieszkającego w nich ducha przypisuje się siłę oddziaływania
nadprzyrodzonego. Jest to więc kult fetysza, czyli przedmiotu opanowanego przez ducha, a przez to przejawiającego szczególną
moc działania.
Totemizm stanowi wyższą, bardziej rozwinięta postać fetyszyzmu noszącą w sobie zaczątek wiary w duchy opiekuńcze,
wiąże się z organizacją rodową i szczepową, polegającą na tym, że jej członkowie wierzą, iż wywodzą się od tego samego
gatunku zwierzęcia (totemu), który jest ich opiekunem i któremu oddają specyficzny kult. W przypadku umyślnego lub
przygodnego zabicia takiego zwierzęcia dokonują ceremonii przeproszenia. W totemizmie występuje już szczególny rodzaj
zakazu (tabu) jako wyrazu odróżnienia czynności dobrych od złych. Kto przekroczy taki zakaz (tabu), jest uznany za winnego,
jest potępiony i obarczony odpowiedzialnością. Można się w tym dopatrywać zaczątków moralności. Totemizm odgrywał
szczególną rolę u ludów myśliwskich, przyczyniał się do zachowania wspólnoty posiadania, wspólnego korzystania ze zdobyczy
i do wzajemnej pomocy.
Animizm to teoretyczne uogólnienie fetyszyzmu i totemizmu. Jest to wiara w istoty duchowe, zwłaszcza w duchy
przodków. Wyobrażenia animistyczne kształtowały się w rozmaitych formach, ale we wszystkich wiara ta wyrażała pewien
stopień emancypacji człowieka spod sił przyrody. Animizm oznacza już pewną formę myślenia abstrakcyjnego, pewien zaczątek
filozofii wyrażającej się w poszukiwaniu elementów określających istotę zjawiska, próbę tworzenia bytów idealnych,
niezależnych od
rzeczy.
Manizm (od
manes -
zmarli przodkowie) wiąże się ściśle z animizmem, oznacza wiarę w duchy i kult zmarłych. Znaczenie
tego wyrazu nie jest u wszystkich autorów takie samo, ale u wszystkich jest to pewna szczególna forma animizmu, wyrażająca
się nie tyle w wierze co w kulcie.
Manaizm (od
mana) - oznacza
wiarę w siłę magiczną tkwiącą w pewnych osobach i rzeczach. Na tej podstawie manaizm
pozostaje w związku ze wszystkimi wymienionymi formami wierzeń.
Te i inne jeszcze formy religijne występują u ludów żyjących w prymitywnych warunkach. Istnieją także dowody, że formy
te występowały w historii nie tylko w jednym okresie i nie tylko u jednego plemienia czy szczepu. Najwięcej jednak wagi
przywiązuje się do animizmu. Pod koniec ubiegłego i na początku obecnego stulecia panowała opinia, że animizm należy
traktować jako pierwotną formę religii, od której wywodzą się wszystkie późniejsze. Głównym rzecznikiem tego poglądu był
B.Tylor. Wiara w duchy, jego zdaniem, to rozwiązanie zagadki początku wszelkiej religii, to odpowiedź na pytanie o wyjściową
jej formę. Obser-
wacja ludzi śpiących, nieprzytomnych i zmarłych, jego zdaniem, nasuwała ludziom pierwotnym obraz ciała
pozbawionego pierwiastka duchowego, a wizje senne i halucynacje dawały obraz duszy bez ciała. To było
pierwotne źródło wiary w istnienie ducha, który może istnieć poza ciałem. Stad rodziła się wiara w wędrówkę dusz i
jakieś zaczątki pojęcia nieśmiertelności. Następny krok to przenoszenie duszy w rośliny i zwierzęta drogą
utożsamiania świata z własnym życiem (animatyzm).
Nie ulega wątpliwości, że wiara w duchy występuje do dziś w wielu religiach, m.in. najmłodsza religia, to jest
dziewiętnastowieczny kaodaizm, wyrósł na podłożu spirytyzmu. Z takiego faktu jednak nie można wyprowadzać tak
ogólnego wniosku, że animizm stanowi wyraz ,,pierwotnej religii", z której wywodzą się wszystkie inne formy
wierzeniowe. Nie można podnosić go do rangi ogólnej teorii religii, która miałaby wyjaśniać pochodzenie
wszystkich religii dawnych i obecnych.
Teoria, według której animizm jest religią pierwotną, wiązała się ściśle z teorią ewolucjonizmu religijnego.
Historia religii, według niej, to jeden ciągły proces rozwojowy. Wprawdzie poszczególne religie po pewnym okresie
wzrostu mogą obumierać i zanikać, ale religia w swej powszechności wznosi się nieustannie od form niższych ku
wyższym. Jest to proces ciągły, niedostrzegalny na krótkim odcinku historii, ale widoczny w ciągu dziejów. Ten
optymistyczny pogląd na dzieje religii utrzymywał się w religioznawstwie dosyć długo, obecnie jednak jest odrzu-
cany jako uproszczony i niezgodny z faktami. „Nie ma żadnego rozwoju w sensie organicznego wzrostu w religii
czy religiach (...) Nie ma też żadnego rozwoju w sensie zmierzania ku wyższej postaci religii" - pisze słusznie
współczesny religioznawca, G. Mensching.
Z jeszcze surowszą oceną we współczesnym religioznawstwie spotyka się podobna w schematyzmie, ale
przeciwna w treści teoria, według której historia religii prezentuje nie postęp, ale stałą korupcję wierzeń religijnych.
Dzieje religii to upadek i stopniowe odchodzenie od pierwotnej czystej postaci wierzeń opartych na pierwotnym
objawieniu. Jest to teoria skonstruowana przez katolicką szkołę W. Schmidta. Wykazano bowiem dowodnie, że nie
ma ona oparcia w faktach, że została sformułowana w celach apologetycznych, do których naginano doniesienia
misjonarzy.
W ostatnich latach zainteresowania dotyczące genezy religii skierowano na inne tory. Dziś pytamy nie o
pierwotne przejawy religii, nie o początek, lecz staramy się odtworzyć możliwie najdawniejsze formy wierzeń
religijnych. Nie sądzimy bowiem, że jest możliwe wykrycie początku wszelkich wierzeń i stworzenie jakiejś teorii
wyjaśniającej ich początek. Zwracamy więcej uwagi na historyczną stronę, szczególnie na związki pomiędzy kultem
i rozwojem społecznym, na historyczne zjawiska tego rodzaju, jak kult władców i przenoszenie w dziedzinę
religijną praktyk i zwyczajów panujących na dworze królewskim.
Na takim gruncie stoi marksistowska teoria religii, według której religia
podlega prawom powstania, rozwoju i zaniku na równi ze wszystkimi zjawiskami społecznymi. Mogla ona powstać tylko w
określonych warunkach spoleczno--ekonomicznych, w których poziom intelektualny na to pozwalał. „Religia -twierdzi Lenin -
pojawiła się w zamierzchłym okresie pierwotnym jako wyraz wypaczonych wyobrażeń ludzi o świecie i własnej naturze". Teoria
ta odrzuca idealistyczne spekulacje na temat genezy religii, w szczególności odrzuca spekulacje o wrodzonych źródłach religii
tkwiących jakoby w abstrakcyjnej naturze człowieka (znane twierdzenie, że człowiek jest z natury istotą religijną), odrzuca też
dziewiętnastowieczne i współczesne koncepcje poszukujące źródeł religii w ,,dziedzictwie biologicznym", w ,,tęsknocie
metafizycznej", w „głodzie psychicznym", w ,,przeczuciu świętości", w ,, kompleksach seksualnych", w ,,podświadomości
zbiorowej i indywidualnej" itd., cały problem zaś przenosi na teren badań empirycznych. Marksizm wykazuje, że sama ,,natura
ludzka" jest wytworem społecznym, dlatego źródła religii mają charakter społeczny. Zwraca też uwagę, że religia nie zrodziła się
tylko jeden raz w historii, że wierzenia powstawały i powstają w każdym okresie, jedne zanikają, inne się tworzą. Wszędzie zaś
tam, gdzie religie powstają i utrzymują się przy życiu, wchodzą w rachubę siły religio-twórcze o charakterze materialnym.
Problem genezy religii przeto to nie tylko pytanie dotyczące najwcześniejszych form wierzeń, ale przede wszystkim wyjaśnienie
warunków materialnych, które powodują powstawanie religii w określonym okresie historycznym. Na tej podstawie marksizm
odrzuca teorię ewolucjonizmu religijnego. Teoria ta bowiem, zamiast wyjaśniać przyczyny powstawania religii, zajmuje się
ustalaniem następstwa form religijnych i problemem pierwotności którejś z nich. Od takiego zaś pojmowania dziejów religii, jak
łatwo zauważyć, wiedzie prosta droga do uznania tezy o wieczności religii, do przyjęcia, że religia jest zjawiskiem nieodłącznym
od człowieka, a zmianom i przeobrażeniom ulegają jedynie jej zewnętrzne formy. Takie zaś spojrzenie na dzieje religii jest
zaprzeczeniem zasady historyzmu w pojmowaniu zjawisk.
Istotny tedy problem w sprawie genezy religii sprowadza się do pytania, jakie siły powodują powstawanie religii i
utrzymywanie jej przy życiu.
Czynniki religiotwórcze można rozmaicie klasyfikować. Najprościej można je zebrać w trzech grupach: l. te, które
wynikają ze stosunku człowieka do przyrody, 2. te, które rodzą się ze stosunków społecznych, a szczególnie z antagonizmów
klasowych, 3. te, które są związane ze stanem psychicznym ludzi, zwłaszcza czynniki gnozeologiczne i emocjonalne. W celu
uzupełnienia takiej klasyfikacji sił religiotwórczych trzeba dodać, że religie z reguły podtrzymują ludzką niewiedzę o zjawiskach,
które traktują jako niepoznawalne albo wręcz cudowne. To zaś jest jednym z ważnych czynników zachowujących religię przy
życiu.
l. Siły religiotwórcze wynikające ze stosunku człowieka do przyrody. Im większa jest zależność człowieka od przyrody,
tym silniejszy jest wpływ religii na świadomość i zachowanie ludzi. Czynniki te odgrywały doniosłą rolę w dalekiej przeszłości,
kiedy to lęk przed nieznanymi a groźnymi zjawiskami prowadził ludzi
do ubóstwiania ich. Tym się tłumaczy fakt, że najdawniejsze, jakie potrafimy odkryć, formy kultu religijnego to po
prostu kult oddawany sitom przyrody zarówno wrogim, jak przyjaznym człowiekowi. Słońce, gwiazdy, niebo i
ziemia, burze, wichury i pioruny - to były bóstwa szczególnie czczone. W okresie życia osiadłego ludy trudniące się
pasterstwem, hodowlą i rolnictwem czuły się szczególnie uzależnione od klimatu i kaprysów pogody, od deszczu i
posuchy, od wody i słońca. Nade wszystko przywiązywały wagę do płodności i urodzajów, od tego bowiem zależał
bezpośrednio ich byt i możliwość rozwoju. Nieumiejętność opanowania sił przyrody i wciągnięcia ich w swoją
służbę rodziła stosunek zależności od nich. W miarę opanowywania ich, zjawiska przyrodnicze traciły coraz
wyraźniej wpływ na zachowanie religii przy życiu.
Istnieją jednak pewne zjawiska przyrodnicze, które nie tylko w zamierzchłej przeszłości, ale i obecnie są siłami
religiotwórczymi, mimo rozwoju nauki i współczesnej techniki. Mowa tu o takich zjawiskach, jak choroba i śmierć.
Nie ulega wątpliwości, że w przeszłości choroby odgrywały inną rolę w życiu człowieka niż obecnie. Istnieją
dowody, że w wielu dawnych religiach pewne choroby urastały do rangi bóstw. Wykorzystywano rozmaite sposoby
i praktyki celem przebłagania ich i odwrócenia od siebie. Znaczna część działalności czarowników i innych
reprezentantów kultu, nie mówiąc już o działalności magicznej, była skierowana do tego celu. Dziś w ich miejscu
stoi lekarz i pielęgniarka, ale to nie znaczy, że fakt choroby stracił dziś całkowicie siłę religiotwórczą.
Ważniejszą rolę pod tym względem odgrywa jednak fakt śmierci. Skłania on jeszcze obecnie wielu ludzi do
uznawania wierzeń religijnych. Fakt śmierci, który tak często napawa niepokojem, lękiem, a czasem przerażeniem i
buntem, skłania wielu do poszukiwania środków zaradczych lub przynajmniej uspokajających. Taki środek widzą
jeszcze w religii, która interpretuje śmierć jako nieunikniony wprawdzie, ale ważny etap przejścia do innej formy
trwania. Warto dodać, że współczesne kierunki filozofii egzystencjalnej postawiły ten problem w sposób
jednostronnie przesadny. Ukonkretniły one problematykę śmierci jako źródło największych cierpień paraliżujących
często życie ludzkie. W egzystencjalnym sposobie przedstawienia tej problematyki jest z pewnością wiele przesady
i patosu. Nie bierze on pod uwagę, że śmierć jest koniecznym dopełnieniem życia, tak samo ważnym jak narodziny i
rozwój. Trudno jednak nie uznać, że dla wielu współczesnych ludzi fakt śmierci jest tragedią skłaniająca do
poszukiwania ,,pociechy" w religii. Tak więc lęk wobec śmierci stanowi dotąd główne źródło przyrodnicze, z
którego rodzi się i utrzymuje religia. Inne bowiem źródła można uważać za zlikwidowane w całości lub częściowo.
2. Siły religiotwórcze wynikające z postaw czysto społecznych. W związku z tym trzeba wyjaśnić, że
wszystkie siły religiotwórcze mają charakter społeczny, ponieważ człowiek nie jest istotą izolowaną, lecz kształtuje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]